Na rynku polskim historia zawodu biegłego rewidenta liczy nieco ponad 30 lat i jest niemal równolatką historii przemian gospodarczych po 1989 r. Jak wyglądała ścieżka kariery ekspertów pracujących w RSM Poland? Osoby zainteresowane pracą w dziale audytu zachęcamy do zapoznania się z wywiadem przeprowadzonym z Piotrem STASZKIEWICZEM i Aleksandrą SYSIAK.
Od jak dawna jesteście audytorami i jak wyglądała Wasza ścieżka kariery?
ALEKSANDRA:
Z audytem finansowym jestem związana praktycznie od początku mojej kariery zawodowej. W trakcie studiów pracowałam dorywczo w biurze rachunkowym, ale już wtedy wiedziałam, że to, co mnie kręci, to działanie firm i procesów. Dane i dokumenty dostarczane przez sprawnie działającą rachunkowość stanowią oczywiście kluczowe źródło wiedzy dla osób podejmujących decyzje i nie ma najmniejszych wątpliwości, że rola działów księgowych jest tutaj bezcenna, ale dopiero połączenie tego ze światem biznesu pozwala nam zrozumieć, jaka jest faktyczna kondycja przedsiębiorstwa i czy zmierza ono w dobrym kierunku.
Dlatego po studiach zdecydowałam się na rozpoczęcie mojej przygody w audycie. Początkowo trafiłam do małej kancelarii, w której miałam okazję od samego początku pracować bezpośrednio pod okiem biegłego rewidenta. Chęć pracy z większymi klientami i realizacji ciekawszych, bardziej skomplikowanych projektów, sprawiła, że przeniosłam się do RSM Poland. I jest to firma audytorska, w której pracuję do dziś.
Piotr, a jak to wyglądało u Ciebie? Ty z kolei zamieniłeś większą firmę (należącą do tzw. "Big Four") na RSM – zgadza się?
PIOTR:
Tak, dokładnie. Zaczynałem prawie ćwierć wieku temu – na III roku studiów – jako asystent biegłego rewidenta w spółce Frąckowiak i Wspólnicy (obecnie Grant Thorthon). Potem miałem okazję poznać metodologię audytu w podmiotach takich, jak BDO czy EY (wtedy jeszcze Ernst and Young). Mając doświadczenie w międzynarodowej współpracy z audytorami z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych czy Skandynawii i posiadając kwalifikacje biegłego rewidenta prowadzącego badania w oparciu o międzynarodowe standardy audytu, dołączyłem 15 lat temu do firmy RSM (wtedy jeszcze znanej jako KZWS, choć należącej już do rodziny RSM International).
Obecnie, już od ładnych paru lat reprezentując RSM Poland jako Audit Partner, prowadzę liczne międzynarodowe projekty.
Macie więc bogate doświadczenie. Czy od momentu, w którym zaczęliście swoją przygodę w audycie, sporo się zmieniało?
ALEKSANDRA:
Transformacja, przez jaką na przestrzeni lat przechodzi audyt, jest zauważalna. Te zmiany widoczne są na kilku płaszczyznach.
Istotne zmiany widzę w obszarze współpracy z klientem. O ile rola biegłego rewidenta w dużych międzynarodowych firmach jest jasna i korporacyjnie umocowana, w mniejszych firmach, w których kultura organizacyjna dopiero zaczyna się kształtować (czy ukształtowała się stosunkowo niedawno), rola audytora często bywa mylona z rolą kontrolera, który przychodzi do spółki „aby znaleźć nieprawidłowości i wytknąć księgowej jej błędy".
Taki sposób myślenia często utrudniał nam przeprowadzanie badań. Na szczęście coraz więcej księgowych rozumie naszą rolę w procesie sprawozdawczości i widzi, że wizyta audytora oznacza możliwość skorzystania z konsultacji, poproszenia o wskazówki czy rekomendacje, które stanowią wartość dodaną badania. Mając to na uwadze już od samego początku, rozpoczynając współpracę z nowym klientem, staramy się poznać zespół księgowy z którym będziemy działać przy badaniu i zbudować partnerski model współpracy.
Oczywiście, musimy pamiętać o nadrzędnej roli audytu – uwiarygodnieniu danych finansowych – oraz o tym, że pełnimy kluczową rolę dla interesariuszy sprawozdań, czyli właścicieli firm czy członków rad nadzorczych. Przedstawiciele tych organów zwracają bardzo dużą uwagę na informację zwrotną i przygotowywane przez nas podsumowanie badania sprawozdania finansowego. Te informacje są kluczowe dla właścicieli, rad nadzorczych czy komitetów audytu, które z jednej strony sprawują nadzór nad procesem sprawozdawczości finansowej, z drugiej zaś nie biorą bezpośrednio w nim udziału.
W takiej sytuacji rekomendacje niezależnego audytora, który ten proces dokładnie analizuje w trakcie badania sprawozdania finansowego, są dla najważniejszych organów jednostki istotną wartością dodaną i potwierdzeniem, że procesy działają prawidłowo.
A czy sam przebieg audytu się zmienia?
ALEKSANDRA:
Zdecydowanie. Początkowo, kiedy rozpoczynałam pracę w audycie, metodologia audytu w dużej mierze bazowała na próbkowaniu i sprawdzaniu ogromnej liczby dokumentów. Kamieniem milowym było wejście w życie Międzynarodowych Standardów Badania, które zakładają zaprojektowanie procedur badania w odpowiedzi na zidentyfikowane ryzyka – każde badanie jest więc „skrojone na miarę". Dzięki temu nasza praca jest różnorodna i ciekawa, mamy możliwość poznania najróżniejszych branż oraz różnych modeli funkcjonowania przedsiębiorstw.
Aby efektywnie przeprowadzić badanie, w pierwszej kolejności musimy dowiedzieć się jak jednostka funkcjonuje (w jakiej branży działa, kim są jej odbiorcy, dostawcy, pracownicy, czy działa na rynku samodzielnie czy też w ramach całej grupy kapitałowej itp.). Kolejnym krokiem jest zaznajomienie się z procesami wewnętrznymi i towarzyszącymi im kontrolami wewnętrznymi. Ta wiedza umożliwia nam zidentyfikowanie ryzyk, a następnie zaprojektowanie procedur audytowych, które przeprowadzamy w odpowiedzi na te ryzyka.
Taki sposób przeprowadzenia audytu umożliwia nam spojrzenie na jednostkę i jej biznes z perspektywy szerszej niż tylko finansowa czy rachunkowa, a nasze rekomendacje są bardzo cenną informacją zwrotną dla zarządów czy kierowników poszczególnych pionów, którzy, funkcjonując na co dzień w wypracowanych schematach działania, mogą nie dostrzegać pewnych zagrożeń, które audytor dostrzega swoim świeżym i niezależnym okiem.
Piotrze – a jak to wygląda z Twojej perspektywy?
PIOTR:
Mam podobne obserwacje. Jeszcze w 2000 r., kiedy to biegli rewidenci dopiero przechodzili z papierowej dokumentacji na elektroniczną (a i tak trzeba było wypełniać setki pytań i odhaczać tysiące faktur), badało się raczej „ilościowo", a nie jak później – w oparciu o zidentyfikowane ryzyka.
Asystenci często nie mieli swoich komputerów stacjonarnych (nie wspominając o laptopach), więc musieliśmy się zapisywać w kolejce do stacjonarnego „przechodniego" komputera, na którym mogliśmy przygotować dla biegłego rewidenta analizę finansową czy raport z badania. Kiedyś taki dokument był obligatoryjnym dodatkiem do opinii i liczył sobie przynajmniej 13-15 stron, a czasami ponad 20...
Nie było też mowy o audytach zdalnych – często okres od listopada do końca marca wyglądał bardzo monotonnie: w poniedziałek wyjazd z domu z walizką, a powrót dopiero w piątek wieczorem. Te czasy odeszły, ale moi rówieśnicy (i oczywiście nasi nauczyciele) zapewne dobrze pamiętają przełom tysiąclecia i przestawienie się na coraz bardziej zdigitalizowany audyt.
Rozumiem, że ma to swoje odzwierciedlenie w organizacja pracy i zastosowaniu nowoczesnych narzędzi oraz technologii?
ALEKSANDRA:
Digitalizacja i zmiany w biznesie zachodzące po stronie naszych klientów wymagają, abyśmy i my zmieniali nasze modele pracy. Oczywiście – przełomem, który w zasadzie pomógł i przyśpieszył nieuniknione zmiany, była pandemia wirusa COVID-19. Do momentu jej wybuchu praca audytorów opierała się w dużej mierze na pracy u klienta, co wiązało się z wieloma podróżami służbowymi. W tamtych czasach mało kto wyobrażał sobie, że przeprowadzenie audytu w formie zdalnej jest możliwe i może okazać się efektywniejsze niż audyt w siedzibie klienta. Co zrozumiałe, zmiana tego sposobu podejścia i osiągnięcie w konsekwencji tak pozytywnych efektów wymagało wprowadzenia istotnych zmian – zarówno po stronie klientów, jak i naszej.
Na chwilę obecną wiemy, że digitalizacja oraz zastosowanie nowych technologii jest nieuniknione i stanowi przyszłość audytu. Nasi klienci coraz bardziej automatyzują swoje procesy, wprowadzają nowe narzędzia IT, które na co dzień usprawniają ich pracę. Oznacza to, że, z jednej strony jako audytorzy musimy edukować się w tym zakresie (aby wiedzieć jak dostosować nasze procedury do tych wszystkich zmian), z drugiej zaś sami wprowadzamy nowe narzędzia i technologie, które umożliwiają i usprawniają nam analizowanie złożonych baz danych.
Sprawdź, jak możemy pomóc twojej firmie
A czy przepisy o rachunkowości zmieniają się równie dynamicznie jak biznes?
PIOTR:
To zależy. W niektórych obszarach, jak np. podatki, zmiany zachodzą tak szybko, że ciężko za nimi nadążyć. Jeżeli jednak chodzi o przepisy z zakresu rachunkowości, to, niestety, działa to w drugą stronę – regulacje często nie nadążają za zmianami w biznesie i jest to istotny problem. Wymogi ustawy o rachunkowości bardzo często są przestarzałe i nie pasują do dzisiejszej rzeczywistości.
Jakieś przykłady?
PIOTR:
Tak na szybko, to świetnym przykładem są zasady prowadzenia ksiąg. W dzisiejszym świecie system rachunkowości funkcjonuje w różny sposób. Bardzo często – np. w przypadku jednostek działających w ramach całej grupy kapitałowej – księgowość rozproszona jest na przestrzeni kilku krajów, a dane trzymane są na serwerach poza granicami Polski. W świetle obecnych przepisów o rachunkowości istnieją wątpliwości związane m.in. z miejscem prowadzania ksiąg rachunkowych, ponieważ – w zasadzie – wiele księgowań wykonywanych jest poza granicami naszego kraju w tzw. centrach usług wspólnych (shared services).
Inny przykład to obowiązek dokonywania wszystkich księgowań w języku polskim (co utrudnia funkcjonowanie księgowości w ramach międzynarodowych grup kapitałowych), lub też nieaktualne wymogi ustawy względem obecnie powszechnie stosowanych systemów ERP.
Czy automatyzacja prac i zastosowanie sztucznej inteligencji sprawią, że zabraknie pracy dla audytorów?
ALEKSANDRA:
Zdecydowanie nie. Od zawsze nasza praca miała charakter interdyscyplinarny. Aby zrozumieć i ocenić wszystkie kwestie, które mają wpływ na sprawozdanie finansowe, musimy zrozumieć kluczowe procesy, wziąć pod uwagę uwarunkowania branżowe i zmieniające się w tych obszarach przepisy. W dobie rozwijających się technologii nasz zawód robi się jeszcze bardziej interdyscyplinarny, ponieważ niezbędna jest nowa wiedza i praktyczne umiejętności w obsłudze coraz bardziej złożonych rozwiązań technologicznych. Obecnie, przy przeprowadzaniu badania, wspierają nas nie tylko eksperci z zakresu prawa czy podatków, ale również IT, wycen czy – za chwilę – ESG.
Jeżeli chodzi o AI, to nasz zawód będzie jednym z zawodów, które najbardziej zyskają na rozwoju sztucznej inteligencji. Dzięki różnym bazującym na niej rozwiązaniom będziemy w stanie zaoszczędzić wiele czasu na zbieranie, obrabianie, uzgadnianie danych uzyskanych od klienta – ponieważ po prostu będą to robiły za nas narzędzia AI. Dzięki temu, zyskamy przestrzeń na analizę wyników, interpretację i wyciąganie wniosków. Pomoże nam to jeszcze bardziej skoncentrować się pracy przy transakcjach obarczonych wysokim ryzykiem.
AI pozwoli nam ograniczyć liczbę powtarzalnych czynności czy procedur do minimum. Dlatego przewidujemy, że rozwój sztucznej inteligencji może spowodować, że nasz zawód stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny i– być może – przyciągnie osoby, które nie rozważały tej ścieżki kariery, czy były zniechęcone opinią, że audyt to „nudne odhaczanie próbek".
Czyli, w związku z tymi wszystkimi zmianami, zmienia się również sylwetka kandydata na przyszłego audytora?
ALEKSANDRA:
Oczywiście! Kiedyś kluczowe dla nas było znalezienie kandydata, który przede wszystkim posiada bogatą wiedzę z zakresu rachunkowości i płynnie posługuje się językiem angielskim. Obecnie, znajomość języka jest nadal bardzo ważna – pracujemy w środowisku międzynarodowym – ale równie bacznie sprawdzamy umiejętności analityczne i pracę z dużymi zbiorami danych. Nie sposób też nie wspomnieć o kompetencjach interpersonalnych, bo to bezpośrednio wpływa na współpracę w zespole czy kontakt z klientem. I to są dla nas kluczowe kryteria przy rekrutowaniu nowych osób do działu audytu.
Czy da się zweryfikować te kompetencje w trakcie klasycznej rozmowy rekrutacyjnej?
ALEKSANDRA:
To ciekawe pytanie, ponieważ aktualnie zmianie ulegają również kanały pozyskiwania kandydatów. Trudno zorganizować proces rekrutacyjny, który będzie sprawdzał wszystkie najważniejsze kwestie i jednocześnie nie będzie czasochłonny i męczący dla kandydatów. Bywa tak, że osoby aplikujące do nas – szczególnie te znajdujące się na początku swojej drogi zawodowej – nie zawsze wiedzą, czy audyt jest „dla nich". Dlatego staramy się pokazywać im, na czym polega praca w tym obszarze.
Jednym z naszych kierowanych do studentów projektów jest rozwijany od kilku lat konkurs „Auditor's Masters League". Organizowane w jego ramach spotkania mają charakter warsztatowy, dzięki czemu studenci mają okazję wcielić się w rolę audytorów, dyrektorów finansowych, członków zarządu czy członków rad nadzorczych i zrozumieć, o co w naszej pracy chodzi. Jest to idealny moment na sprawdzenie samego siebie i zadanie sobie pytania, czy dobrze odnajduję się w takiej roli, czy potrafię funkcjonować i współpracować w zespole. Od samego początku nie ukrywamy bowiem, że w audycie chodzi o współpracę i pracę zespołową – i na taki model pracy stawiamy. Dlatego nagradzamy i zapraszamy do kolejnych etapów zespoły, a nie jednostki.
Warto tutaj zaznaczyć, że nie traktujemy tych spotkań jak rozmowy rekrutacyjnej czy assesment center. Mają one charakter edukacyjny– ich podstawowym zadaniem jest pokazanie zawodu biegłego rewidenta studentom i umożliwienie im zrozumienia, jakie są niezbędne kompetencje, aby ten zawód wykonywać.
A jakie wyzwania stoją przed branżą i firmami audytorskimi w najbliższym czasie?
ALEKSANDRA:
Najważniejszym wyzwaniem jest na pewno ciągły rozwój technologii i rozszerzenie naszych kompetencji o nowe obszary, z którymi jeszcze nie mieliśmy do czynienia.
Coś konkretnego masz na myśli?
ALEKSANDRA:
Nowa dyrektywa Corporate Sustainability Reporting Directive (CSRD) wprowadza obowiązek raportowania kwestii związanych ze zrównoważonym rozwojem. Raportowanie ESG będzie obejmowało kwestie środowiskowe (Environment), społeczne (Social) i ładu korporacyjnego (Governance), a zadaniem biegłego rewidenta będzie atestacja tych raportów. Otwiera to dla audytorów zupełnie nowe i ciekawe możliwości rozwoju, które sięgają dużo dalej niż klasyczna sprawozdawczość finansowa. Oprócz pozyskania nowej wiedzy w tych obszarach będziemy musieli też opracować modele współpracy z ekspertami ESG oraz poznać procesy i systemy IT, które gromadzą informacje niefinansowe, będące podstawą tego raportowania.
Czy to oznacza, że zawód biegłego rewidenta nabierze nowego znaczenia?
ALEKSANDRA:
Zdecydowanie. Liczymy na to, że zmiany wprowadzane przez CSRD przyciągną do naszego zawodu nowe talenty, dla których kwestie społeczne czy środowiskowe stanowią ważny temat i które będą chciały przyczynić się do uwiarygodniania informacji raportowanych przez jednostki w sprawozdaniach ESG. Pomoże to ograniczyć zjawisko greenwashingu. Mamy ogromną świadomość naszej roli i tego, że przyczyni się ona do bardziej zrównoważonej działalności biznesu, a weryfikowane przez nas informacje będą cieszyły się większym zaufaniem interesariuszy.
Osoby, które zdecydują się na zawód audytora, na pewno nie będą narzekać na monotonię i bezrobocie.