Przemysław POWIERZA | Tax Partner
VAT zasadniczo obciąża dostawę nowych towarów – wszak jest podatkiem od konsumpcji. Gdy wobec tego w ramach działalności gospodarczej handlujemy towarami używanymi, możemy opodatkowywać wyłącznie uzyskiwaną w ramach takiego handlu marżę. Wyrok NSA z 9.10.2025 r. udowadnia, że jednak nie zawsze jest to możliwe.
W piątek zwykle już wypatrujemy końca roboczego tygodnia i część zadań przekładamy na kolejny tydzień, więc pewnie łatwiej poświęcić chwilę przy kawie na tematy mniej pilne. Ale przez to wcale nie mniej interesujące. W ramach inauguracji piątkowych VATowskich zagadek przy kawie proponuję własną, świeżą (jeszcze ciepłą jak bułeczka do kawy) sprawę prosto z Naczelnego Sądu Administracyjnego. Napracowałem się przy niej wspólnie z Katarzyną STYPĄ-SADOWSKĄ – niestety finał rozczarował nas oboje.
Na czym polega analizowany przez NSA pod kątem VAT biznes podatnika i w czym tkwi problem podatkowy?
Zagraniczna spółka (w tym przypadku niemiecka) rozwija w Polsce część swojego przedsiębiorstwa, zajmującego się handlem towarami używanymi. To klasyczny przykład tak zwanej circular economy – klienci mogą kupić używane przedmioty, których jakość (a często konkretna marka) oraz walory użytkowe są weryfikowane i potwierdzane przez dostawcę. Towar jest nabywany głównie od osób prywatnych, choć zdarzają się też zakupy od innych przedsiębiorców skupujących towary używane.
Circular economy to obecnie silny trend – zakupy dobrej jakości używanych rzeczy stały się po prostu modne. Można mieć zdecydowanie taniej coś markowego (np. damską torebkę znanego domu mody) a jednocześnie być eko – ta sama rzecz będzie używana przez więcej niż jedną osobę.
Rola VAT w obrocie towarami używanymi
Co mają do powyższego modelu biznesowego podatki? Otóż dostawa towarów używanych może być opodatkowana w specyficzny sposób podatkiem od towarów i usług (VAT). VAT zasadniczo obciąża dostawę nowych towarów – wszak jest podatkiem od konsumpcji. Gdy wobec tego w ramach działalności gospodarczej handlujemy towarami używanymi, możemy opodatkowywać wyłącznie uzyskiwaną w ramach takiego handlu marżę. W ten sposób wydatek na zakup takiego towaru – w części w jakiej pokrywa wartość towaru – nie jest opodatkowany kolejny raz. VAT zapłacimy jedynie od marży przedsiębiorcy, który taki używany towar nam dostarcza.
Niestety, okazuje się, że system opodatkowania VAT samej marży działa tylko w granicach Polski. Jeśli używany towar pozyskamy od prywatnej osoby w innym państwie Unii Europejskiej i przewieziemy go do Polski, trzeba będzie przy odsprzedaży całą jego wartość opodatkować jeszcze raz podatkiem od towarów i usług, a dodatkowo to samo zrobić z marżą.
Przynajmniej takiego zdania jest Krajowa Administracja Skarbowa i Naczelny Sąd Administracyjny: w zakresie metody VAT marża nie jesteśmy w UE.
Sprawdź, jak możemy pomóc twojej firmie
Jakie (nie)rozwiązanie proponują KAS i NSA i co z tego wynika?
W sprawie zakończonej wyrokiem NSA z 9.10.2025 r. (sygn. I FSK 1343/22) chodziło o to, że niemiecka spółka nabywa w Niemczech (od osób prywatnych) towary używane, a następnie przemieszcza je do Polski w celu odpowiedniego przygotowania do dalszej odsprzedaży. Kupując od osoby fizycznej nie płaci VAT (ani tym bardziej żadnego nie odlicza). Natomiast przemieszczając już własny, zakupiony wcześniej towar z Niemiec do Polski, musi – zgodnie z obowiązującymi przepisami – zaraportować tzw. nietransakcyjną wewnątrzwspólnotową dostawę towaru (z Niemiec) oraz nietransakcyjne wewnątrzwspólnotowe nabycie towaru (w Polsce).
To nie jest transakcja – gdyż nikt niczego nie sprzedaje ani tym bardziej nie kupuje. Sobie samemu nie da się sprzedać, więc i od siebie nie da się kupić. Takie nietransakcyjne WDT i WNT raportuje się wyłącznie po to, aby śledzić ruch towarów po Unii i prawidłowo opodatkować wydatki na ich konsumpcję w państwie faktycznej konsumpcji.
Tymczasem NSA twierdzi, że takie techniczne WDT i WNT jest przedziwnym podatkowym szpagatem: podmiot sam sobie sprzedaje towar w Niemczech, żeby kupić go w Polsce (oczywiście od siebie). Czyli, według NSA, niemiecka spółka najpierw nabywa towar używany od osoby prywatnej (np. w Niemczech), potem jednak sama sobie dostarcza towar wewnątrzwspólnotowo, aby od samej siebie go (również wewnątrzwspólnotowo) nabyć. Nalicza przy tym i odlicza VAT (bo tak – nota bene – wygląda techniczne raportowanie wewnętrznego przesunięcia towaru między państwami Unii), co – zdaniem NSA – uniemożliwia zastosowanie w Polsce metody marży do odsprzedaży tak sprowadzonego z Niemiec towaru używanego.
Co więcej, sędziowie uznali, że nie dochodzi w ten sposób do nadmiernego opodatkowania VAT (niezgodnego z Dyrektywą 2006/112/WE, gdyż ponadproporcjonalnego), bo przecież przy nietransakcyjnym WDT i WNT odlicza się dokładnie tyle samo VAT-u, co nalicza. To raczej oczywiste.
Trzeba jednak zapytać, co z kolejną transakcją? Przecież skoro kupiłem towar używany od prywatnej osoby, to oznacza to, że VAT od konsumpcji tego towaru został już raz pobrany (przy zakupie tego towaru, gdy był nowy). Jeśli teraz go odsprzedam również z VAT obliczonym od CAŁEJ jego dzisiejszej wartości (powiększając tę wartość o moją marżę), to nałożę ponownie VAT na (dalszą, nie ponowną) konsumpcję tego samego towaru.
Jak to wygląda na liczbach? Posłużmy się przykładem:
Ktoś kupił torebkę w Niemczech za 100 EUR + VAT (19 EUR). Ja tę torebkę po jakimś czasie odkupiłem (już bez VAT) i teraz ją sprzedam za 230 PLN (50 EUR + 5 EUR mojej marży). Według NSA mam skasować VAT od całych 230 PLN (23% od 55 EUR = ok. 13 EUR). W efekcie zarówno niemiecki jak i polski fiskus pobiorą od wydatków na zakup tej samej torebki ok. 32 EUR VAT-u. Jeśli odejmiemy VAT od mojej marży, wyjdzie coś ponad 30 EUR VAT-u.
Zdaje się, że 30% stawki (lub wyższej) żadne przepisy Unii (ani żadnego z państw członkowskich) nie przewidują. Nie przewidują także wielokrotnego opodatkowania wydatków na konsumpcję (używanie) tej samej rzeczy. Wreszcie nie przewidują także, że metoda opodatkowania marży ma działać wyłącznie w obrębie jednego państwa Unii – byłoby to zresztą wbrew (nomen omen) wspólnemu systemowi podatku od wartości dodanej i wyraźnie dyskryminowałoby przedsiębiorców działających na obszarze więcej niż jednego państwa członkowskiego. Tego wszystkiego NSA nie dostrzegł – a szkoda, bo wszystkie argumenty miał na talerzu. W uchylonym przez siebie wyroku WSA w Gliwicach... Nie może się więc zasłaniać ramami zapytania w procesie wniosku o interpretację.
Walka o wykładnię przepisów VAT trwa
Oczywiście jako doradcy podatkowi nie składamy broni. Ta sprawa dotyczyła interpretacji i w tym sensie jest zamknięta. Circular economy rozwija się tak dynamicznie, że z pewnością wielu przedsiębiorców stanie przed podobnym dylematem. Mam nadzieję, że NSA zaliczył po prostu wypadek przy pracy a inne składy sędziowskie rozstrzygające spory z organami podatkowymi pochylą się nad podobnymi przypadkami bardziej wnikliwie, dostrzegając ekonomiczne skutki wykładni przepisów. Wszak te są dla prawidłowego funkcjonowania VAT kluczowe. Będzie to tym prostsze, że wystarczy wziąć przykład z uchylonego właśnie wyroku WSA w Gliwicach (I SA/Gl 1579/21).