Artykuł został opublikowany 27 marca 2014 w dodatku do miesięcznika Forbes - Podatki Przedsiębiorcy
W maju 2014 roku minie dokładnie 10 lat od naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. Warto więc sprawdzić, w jakim stopniu udało nam się skutecznie wprowadzić w życie zasady swobodnego przepływu osób oraz kapitału w zakresie opodatkowania.
Można się spierać, czy 10 lat to wystarczająco czasu na to, aby dostosować polski system podatkowy do wspólnych reguł obowiązujących w Unii Europejskiej. Jednak chyba nikt nie zaprzeczy, że wdrażanie podstaw dotyczących podatku VAT powinniśmy mieć za sobą. A tymczasem…
Założenie oddziału zagranicznej firmy w Polsce – dodajmy, że takiej, która ma swoją centralę w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej – może skończyć się tym, że… nie odliczymy VAT. Jako przykład można podać autentyczny przypadek jednej z holenderskich spółek, która postanowiła realizować swoje usługi, korzystając ze wsparcia polskich specjalistów.
Otóż część kompleksowej usługi logistycznej realizowana jest w Polsce, za pomocą oddziału, w którym zatrudnieni są polscy specjaliści w dziedzinie logistyki. Ich praca składa się na całościową usługę, sprzedawaną przez holenderską centralę klientom z całej Unii. Część usługi realizowana w Polsce wymaga oczywiście stosownych nakładów (nie tylko w postaci wynagrodzeń), m.in. zakupu usług obcych. Co do zasady VAT zawarty w cenie takich usług podlega odliczeniu na zwykłych zasadach – przyjmuje się, że zagraniczny przedsiębiorca prowadzący w Polsce działalność w formie oddziału ma tutaj tzw. stałe miejsce prowadzenia działalności. Rejestruje się więc w urzędzie skarbowym i regularnie rozlicza VAT.
Tymczasem, ku zaskoczeniu holenderskiego przedsiębiorcy (i jego doradcy podatkowego), polski fiskus twierdzi w takich przypadkach, że o ile holenderski przedsiębiorca nie wystawi w danym miesiącu polskiej faktury dokumentującej sprzedaż (bo np. wystawi ją w Holandii, skąd sprzedawana jest już jako gotowy produkt), to będzie traktowany na potrzeby VAT jak zwykły konsument. Skoro zachciało mu się prowadzić działalność poprzez polski oddział, a fakturę sprzedaży wystawić w innym kraju UE, to nie odliczy VAT od usług zakupionych w Polsce, bo najwyraźniej część jego działalności prowadzonej u nas traktowana powinna być jak niezarobkowe hobby.
Argumentacja polskiego fiskusa opiera się na twierdzeniu, że polski podatek od towarów i usług jest wyjątkowy i odrębny od unijnego podatku od wartości dodanej, w związku z czym podatek naliczony można rozliczyć tylko wtedy, gdy w Polsce rozliczamy jednocześnie podatek należny. Oddawać nasz fiskus nikomu i niczego nie lubi, nawet jeżeli zasadę taką przewiduje unijna dyrektywa, bo „stanowi ona jedynie pewne wytyczne”, które – o ile nie są wygodne – można zignorować. Otóż nie można. Każdy przedsiębiorca zagraniczny ma prawo żądać realizacji zasady neutralności VAT w całej UE. Szkoda tylko, że w Polsce ta neutralność to nie standard. U nas trzeba szukać wsparcia u doradcy podatkowego, aby wywalczył respektowanie podstawowych unijnych zasad – nierzadko dopiero przed sądem. I to po 10 latach od momentu, w którym unijne zasady VAT uznaliśmy za swoje.
Autorem artykułu jest:
Przemysław POWIERZA
TAX Partner, Doradca podatkowy nr 11 204